Wracając do opowiadania... W następnym poście dodam pierwszy rozdział. Uwaga! Wykorzystałam tu ludzkie wersje Pingwinów, ale mam nadzieję, że to nie będzie zbyt duży problem. Pod spodem opis:
Rok 2130. Nowy Jork bardziej przypomina dżunglę wieżowców, fabryk i ulic. Nad dachami wiecznie unoszą się tony spalin oraz kurzu. Niegdyś przyjaciele: Skipper, Rico, Kowalski i Szeregowy znów się jednoczą, aby wykonać ważną misję. Coś niestety nie idzie po ich myśli, więc są zmuszeni uciekać z miasta wraz z Julianem. (Julian znalazł się w środku zamętu zupełnie przypadkiem) Czy uda im się przeżyć bez elektroniki, jedzenia w puszkach i co najważniejsze: bez kłótni?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz